
Aleksander Mateja
„Sikorka”
Sikorki rozbudzone ćwierkają
Na przepiękny obraz spoglądają
Grają, grają i grać nie przestają
Po kruchej gałęzi stąpają
Z rozgrzanym ogniem igrają
Grają, grają wciąż nie przestają
Na przeciwko ów obrazu stają
Innej opcji nie pozostawiają
Lecz wciąż z mych rąk się wymykają
Sikorki nigdy dość nie mają
Choć duże błędy popełniają
Rano wstają i dalej grają
Odrzucenia nie zauważają
Mącą, ale nigdy nie wygrają
Nadejdzie taki czas, że przestaną
Hola! Sikorki już nie grają
Powoli w sen zapadają
Sen ten wieczny, bo już nie wstają.
„Wędrówka„
Nie boję się ciemności
Nie boję się twojego głosu
Wiem, że głos ten nie nadejdzie
Jestem włóczęgą i tu i wszędzie
Stąpam w mroku, gdzie nie widać światła
Idę, choć wiem, że droga nie będzie łatwa
Lecz co pozostało włóczędze bez celu?
Wszakże nie ma on już przyjaciół zbyt wielu
Kto miałby wskazać mi drogę?
Kto miałby skończyć mę trwogę?
W tyle zostawiłem kolorowe sny
Przeminęły najpiękniejsze moje dni
Nie odzyskam tamtych cudownych chwil
W wędrownym ciele duch mój będzie gnił
Jeśli nie rozświetlę ciemności
Jeśli nie stłumię w sobie złości
Płomień radości już u mnie nie zagości.
„Węże”
Węże oplatają twę głowę
Syczą przenikliwie do ucha
Czujesz jaka dusza jest krucha?
Czy ujrzałeś już swego ducha?
Gady wnikają w twe ciało
Gryzą długo lecz wciąż im mało
Załgany jad krąży w żyłach
Agonia nigdy nie ustąpi
Bliźni do ciebie nie wystąpi
Wielka Żmija krew twą wypija
Wielka Żmija przyszłość zabija
Utniesz łeb to wyrośnie nowy
Nigdy już nie będziesz zdrowy
„Zachód mego słońca„
Zanim odejdziesz w zapomnienie
Chciałbym jeszcze jeden pocałunek
Raz jeszcze przeżyć to wspomnienie
Złoty czas oraz miłosny trunek
Wiem, że to już czas, aby zakończyć
Jednak ja chciałbym tu zostać i trwać
Dalej chcę nasze uczucia łączyć
Pragnę w miłosne figle wciąż grać
Powiedz czemu to musi być koniec?
Przecież tak ogromnie się starałem
Już leci za mną piekielny goniec
Krucjaty czas, Boże kim się stałem?
Biały Królik skacze po mej głowie
Myślami w zaświaty odchodzę
Bestia czy przyjaciel? Cóż mi powie?
Nigdy z losem się nie pogodzę
Nazwałem Cię muzą i mym słońcem
Zapomniałem, że słońce zachodzi
Z czasem uwiodłaś mnie swym tańcem
A teraz nagle wszystko odchodzi
Martyna Grobelny 3d
Kochać
Przyglądam się w lustrze,
Widzę duszę rozszarpana,
Jesteś losu kaprysem,
Nadzieją straconą,
W strugach łez deszczu,
Pod powiekami cię skrywam,
Wspomnieniom zapaliłam już świeczkę,
Wytrę mgłą oczy zatarte,
„Wszystko co kochałem,
Kochałem w samotności.”,
Nie ciebie,
Lecz ideę bycia z tobą.
UKOJENIE
Sen wtapia mnie w obrazy ,
Zamknięte w świecie własnych barw,
Karmisz noce, w dni budzisz sny,
Nieuchwytny ptak wzbija się w przestworza,
Padam bezwładnie w objęcia zmęczenia ,
Sama już nie wiem co marzeniem głębokim jest a co jawą,
Sen cudowny, sen wspaniały
Moje ukojenie dla ducha
Zdmuchnięta świeca
Jestem nad ziemią,
W bolesnym bezruchu ,
Czy ja śnię?
Kiedy nadejdzie moja godzina,
Podejmę ryzyko ,
I dam się ponieść szaleństwu,
Wiara w dobre jutro nie zna końca,
Czas to mój cichy zabójca,
Lecz nie lękam się go,
Rozrzucam echem wspomnienia nie znające upływu czasu,
Nierozsądnie zgaszone świece z dymem lat,
Wskrześ mnie o płomieniu opatrzności !!!
Kacper Chećko IIID
O co chodzi z tą szkołą?
Szkoła, miejsce przez dużą część społeczeństwa znienawidzone, ale przez niektórych również kochane. Będąc jeszcze wieku szkolnym, bardzo ciężko jest znaleźć nam jakiekolwiek pozytywne aspekty szkoły, ale czy to znaczy, że w ogóle ich nie ma? Oczywiście, że są, ale najpierw porozmawiajmy o tych złych.
Udajemy się tam każdego poranka tylko dlatego, że inni tego on nas oczekują, a nie z chęci poznawania świata czy też uczenia się nowych rzeczy. Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale wydaje mi się, że w większości przypadków tak właśnie to wygląda.
Jak często zdarza Ci się spotkać uśmiechniętego ucznia o 8.00, rano przechodzącego szkolnym korytarzem? No właśnie jest to graniczące z cudem. Ale czym tak właściwie jest to spowodowane, zapytasz.
Myślę, że daleko szukać nie trzeba. Stres towarzyszący myśli na początku każdej lekcji. “Czy na pewno na dzisiaj nic nie było” lub “oby tylko mnie nie spytała”.
Ale czy to tylko tyle? Oczywiście, że nie. Nie zapomnijmy jeszcze o stresie związanym z rówieśnikami. O strachu czy ktoś w klasie nas polubi i znajdziemy tam interesujące dla nas osoby.
Ale dobra, spójrzmy teraz na pozytywne aspekty.
Jednym z nich na pewno jest kontakt z rówieśnikami. Szkoła wręcz nam je gwarantuje. Miejsce to również świetnie uczy pracy pod presją w końcu kto nie jest zestresowany na każdym sprawdzianie, pytaniu przy tablicy czy kartkówce. Ale po pewnym czasie dajemy sobie już z tym rade. Dzięki szkole uczymy się również stawiać czoła spotkaniom z ludźmi, których nigdy byśmy nie chcieli widzieć. To nas może spotkać w dorosłym życiu. Każdy musi lub musiał przejść, no przeżyć taką trudną sytuację.
Mimo wszystko ja uważam to za bardzo ważny czas. To prawda nie zawsze jest lekko, ale pomyśl sobie, ile wspaniałych osób poznałeś dzięki temu miejscu.
Kiedy znów w poniedziałek pomyślisz , że musisz wstać, żeby wysiedzieć te 8.00 godzin ucząc się rzeczy, które nigdy do życia dorosłego ci się nie przydadzą i będziesz myślał tylko tym, jak daleko jeszcze do weekendu, wyszukaj pozytywów.
Julia Kazior kl. IIID
Czas wolny ucznia???
W internecie natknęłam się ostatnio na wpis o tym, jak w wieku około 11 lat, wiele z nas miało w zwyczaju pochłaniać jedną książkę w dwa dni. Pamiętam (w końcu było to nie tak dawno temu), jak przychodziłam po szkole do domu, jadłam obiad, pracę domową robiłam w 15 minut i od razu brałam się za czytanie. Potem jednak wszystko się zmieniło.
Od kiedy poszłam do klas 4-8, moja chęć do czytania nawet ulubionych książek coraz bardziej malała. Zamiast do gimnazjum, trafiłam na kolejne lata do tego samego budynku zwanego szkołą podstawową. No właśnie, usunięcie gimnazjów i wprowadzenie 4-letnich liceów sprawiło, że podstawa programowa została upakowana do granic możliwości. I teraz mamy zagwozdkę na co poświęcić nasz “czas wolny”.
To teraz może zróbmy burzę mózgów albo po prostu zacznijmy od wymieniania, co pasowałoby, żeby nastolatek zrobił po powrocie ze szkoły do domu o godzinie szesnastej: coś zjadł, odrobił pracę domową, nauczył się do sprawdzianu, odpowiedzi ustnej i kartkówki, poszedł na zajęcia dodatkowe, spacer, przeczytał lekturę, poćwiczył. To musi, a gdzie spędzanie czasu z przyjaciółmi i rodziną, rozwijanie swoich pasji i… czytanie książek? Prawie bym zapomniała, trzeba przespać jeszcze siedem, osiem godzin, aby być żywym na następny dzień!
Żyć nie umierać! Wszystko by się udało, gdyby nasza doba trwała parę godzin więcej, a najlepiej czterdzieści osiem, bo po co się ograniczać.
Jako iż ministerstwo edukacji zdaje się ignorować nasze uczniowskie prośby o okrojenie podstawy programowej, pozostaje nam nie zniechęcać się i czytać jak najwięcej książek w czasie wakacji oraz ferii.
Maja Łyko- 3d
Nauka w czasach wirusa
Pandemia koronawirusa wywróciła życie wielu ludzi do góry nogami. Zmusiła ich do zmiany trybu życia oraz nabycia nowych nawyków, co jest czymś zupełnie nowym i nie jest to z pewnością łatwe do opanowania. Jedną z dziedzin, na którą obecna sytuacja panująca na świecie ma ogromny wpływ jest edukacja. Od nauki zależy przyszłość każdego człowieka, dlatego jest tak bardzo ważna w życiu.
Gdy po raz pierwszy ukazała się informacja o zamknięciu szkół, wszyscy uczniowie – w tym ja – byli szczęśliwi. Każdemu na myśl od razu przyszły jej plusy – więcej snu, nie trzeba szykować się rano do szkoły, ani przejmować się transportem. Wystarczy tylko wstać i uruchomić komputer. Nikt nie miał jednak pojęcia, że dwa tygodnie nauki zdalnej okażą się być całym rokiem szkolnym. Ludzie dopiero po dłuższym czasie zaczęli dostrzegać jej minusy. Prawdą jest, że nie byliśmy wcale przygotowani na tak ogromne zmiany. Nauka zdalna stała się męcząca nie tylko dla uczniów, ale także nauczycieli. Siedzenie przed ekranem osiem lub więcej godzin dziennie było wyczerpujące dla całego organizmu. Ucierpiało także zdrowie psychiczne, ponieważ brak socjalizowania się miał na nie ogromny wpływ. Z mojego doświadczenia wiem, że brak możliwości spotykania się z rówieśnikami bardzo mnie denerwował. Jestem osobą, która potrzebuje być wśród ludzi, więc przebywanie tyle czasu w domu sprawiło, że popadłam w monotonię. Każdy dzień wydawał się być kopią poprzedniego. Budząc się rano nie myślałam o tym, co ciekawego dzisiaj zrobię, ponieważ w głowie miałam tylko zakodowane włączyć laptopa i przygotować się na kilkugodzinną sesję przy biurku.
W domu istnieje wiele czynników rozpraszających, które nie pozwalają w pełni skupić się na nauce. Z własnych doświadczeń wiem, że w czasie nauczania zdalnego włączane w nią były obowiązki domowe. Te czynności jak i czynności szkolne nałożyły się na siebie, co wcale nie skutkowało pozytywnie. Warto zauważyć tutaj – czy naukę zdalną faktycznie można nazwać „nauką”? Nauczyciel nie ma możliwości kontrolowania ani zobaczenia tego, co uczeń robi w trakcie lekcji. Notuje w zeszycie, czy w danym momencie gotuje obiad. Skupia się na zadaniu, czy jest aktualnie z psem na spacerze. To pokazuje, że nauka zdalna mało ma się do nauki stacjonarnej.
Co do efektywności nauczania zdalnego, uważam że każdy ma swoje zdanie na ten temat, jednak jak dla mnie sytuacja, która dotknęła nas w ubiegłym roku pokazała jak bardzo jest to nienaturalne dla człowieka i jak trudno się do tego przystosować. Mam nadzieję, że z czasem zaczniemy wracać do normalności, a obecną sytuację każdy potraktuje jako lekcję. Najważniejsza jest nadzieja na lepsze jutro. Trzeba wierzyć, że „jeszcze będzie normalnie”.
Martyna Grzybek llld
Zakupy dla pupila
Kto nigdy nie miał psa w swoim życiu, to nie zrozumie, w czym jest rzecz.
Zakupy dla pupila to niezwykłe przeżycie. Jak już wiecie albo nie, mam pieska rasy chihuahua. Pomimo swojego małego rozmiaru jest istnym diabełkiem. Na co dzień jest słodkim, małym pieseczkiem, który potrafi okazać więcej miłości niż nie jeden człowiek.
Ale wracając do tematu, wchodząc do sklepu zoologicznego, człowiek staje się ubezwłasnowolniony, traci rozum.
Nie wychodzi się z jedną rzeczą, która była zamierzona do kupienia. Zazwyczaj wtedy wychodzę z pełnymi reklamówkami, złudnie przypominającymi, że są to moje artykuły. Jednakże są to różnorodne karmy, smaczki, zabawki i inne gadżety dla mojego psiaka. Po prostu nie umiem się oprzeć, tak jak i wielu innych ludzi kochających swoje zwierzęta, kiedy widzę tyle fajnych rzeczy, które powinien mieć mój pupil, kupuję je.
Wszyscy producenci artykułów zwierzęcych wiedzą, że znakomita większość ludzi posiadających zwierzątka domowe, pomimo wysokich cen, kupi piszczące zabaweczki czy kolorowe ubranka. Z tego powodu firmy takie pozwalają sobie podnieść ceny niektórych artykułów, bo i tak są świadomi, że na tym nie stracą, a tylko zyskają.
Niezależnie od wysokich cen, nie wiem jak wy, ale ja nie poprzestanę na kupowaniu różnorodnych artykułów mojemu pieskowi. Pomimo wyższych cen zrobię to, tak czy inaczej i wiem, że to się u mnie nie zmieni.
Dlaczego- po prostu uwielbiam ten moment, kiedy mogę mu dać nowego smakołyka czy nową zabawkę.
Oskar Makieła 3D
Pomagać czy nie pomagać. Drobna wskazówka.
22 kwietnia na instagramowym profilu organizacji Patco pets pojawił się post przedstawiający małego, podpalonego słonia.
Fundacja obiecuje, że za każde udostępnienie przekaże 1 centa na rzecz ratowania słoni. Według organizacji akcja ma na celu zwiększenie świadomości i zwrócenie uwagi na złe traktowanie zwierząt w Indiach.
Ogromna ilość ludzi udostępniała to na swoich relacjach, a około 2 dni temu okazało się, że było to jedno wielkie kłamstwo i miliony ludzi zostało w ten sposób oszukanych i tylko podbili zasięgi temu oszustwu.
Moim zdaniem było to oczywiste oszustwo, ponieważ jak można zobaczyć na Internecie fundacja Patco Pets, bo tak się ona nazywała, należy do firmy Plant A Tree Co., o której media pisały z doniesieniami o nielegalnych zbiórkach.
Po raz pierwszy zdobyli popularność w zeszłym roku, kiedy zadeklarowali, że posadzą 100 drzew za każde udostępnienie. Po zwiększeniu zasięgów profilu zdjęcie zostało usunięte. Podobnie było z następnymi działaniami „charytatywnymi” firmy. Dodatkowo wiele internautów napisało, że prawdopodobnie planem takiego typu przekrętu było zdobycie jak największej liczby obserwujących, żeby później wyczyścić i zmienić nazwę konta, żeby potem je sprzedać za naprawdę dużą ilość pieniędzy.
To nic złego, jeżeli ktoś z was udostępniał te posty, bo cel był jak najbardziej szczytny, lecz zawsze warto sprawdzić, czy fundacja jest na pewno wiarygodna i czy pieniądze na pewno pójdą na wcześniej powiedziany cel.
Kinga Kalinowska 2b
Stres jak lekarstwo uniwersalne
W dawnych czasach istniało wiele leków uniwersalnych.
Każdy wiek przynosił kolejne cudowne rozwiązania na każdą przypadłość. Lewatywy, upuszczanie krwi, rażenie prądem czy branie antybiotyków jak witaminę C – wszystkie te zabiegi miały na celu wyleczenie pacjenta najszybciej jak się dało. Teraz wraz z postępem medycyny wiele z tych praktyk wydaje nam się idiotyczne oraz niebezpieczne dla zdrowia i życia pacjenta. Jednak pomimo tych zmian na lepsze dalej istnieją „lekarstwa” uniwersalne.
Jednym z nich jest stres. Powszechny w naszym życiu stan naszego ciała jak i umysłu, który towarzyszy nam niemalże wszędzie. Zaczynając od tego czy zdążymy na poranny autobus do szkoły czy pracy a kończąc na tym, co jutro mamy do zrobienia. Stało się to naszą codziennością. Stres zaczął przypominać przyprawę, którą urozmaicamy nasze życie.
Odrobina pobudza nas do działania. Powoduje, że bardziej się skupiamy nad danym zadaniem i lepiej go wykonujemy najlepiej jak umiemy. Dzięki niemu jesteśmy bardziej produktywni.
Natomiast nadmiar stępia nam zmysły. Powoli przyczaja się w formie tymczasowego uczucia niepokoju związanego z jakąś małą sytuacją. Z czasem jednak zaczyna przytłaczać naszą codzienność, a następnie nas samych.
Niestety niektórzy uważają nadmiar tej palącej, jak siarka mechanizm obronny, za coś za pozytywnego.
Nic bardziej mylnego.
Im dłużej nadużywamy stresu tym szybciej organizm grzecznie mówi „Mam dość” i zaczyna się rozlatywać na części pierwsze. Zaczynamy przybierać lub tracić na wadze, czuć przemęczenie, tracić włosy, pojawiają się tiki nerwowe – a to nie tylko jedyny „typ” objawów. Drugi – bardziej skomplikowany i skryty – to objawy psychiczne.
Nieradzenie sobie z obowiązkami, pociąg do używek, zagrożenie depresją, napady lękowe, większe rozdrażnienie, gniew, agresja, zaniżona samoocena a nawet myśli samobójcze.
To wszystko brzmi jak opis śmiertelnej, nieuleczalnej choroby, prawda?
A jednak to smutny opis codzienności większości polskich uczniów.
Presja ocen, presja czerwonego paska, presja osiągnięć, presja odpowiedzi ustnej, presja bycia zawsze przygotowanym, presja rozumienia wszystkiego, presja wyglądu, presja bycia akceptowanym, presja… bycia idealnym.
Czy naprawdę jest to nam tak potrzebne?
Oliwia Jędrusik 3D
Fast Fashion
Z początkiem każdego, nowego sezonu marki odzieżowe wprowadzają coraz to nowsze kolekcje i wyprzedają „nieaktualne” już ubrania.
„Taka dobra cena to kupię, ile w tym pochodzę … tyle pochodzę, a jak coś to się wyrzuci.” – takie podejście ma wiele osób, kiedy zobaczy okazyjne ceny, a to czy ta odzież później trafi do np. ludzi potrzebujących, czy na przepełnione wysypiska śmieci, już ich nie obchodzi.
Fast Fashion to niskiej jakości, tania odzież, która szybko wychodzi z mody. Przeważnie jest produkowana w fabrykach zatrudniających dzieci i kobiety, które pracują przez większość doby w niehumanitarnych warunkach, za wynagrodzenie, którego nie wystarcza im na spokojne życie – ale hej! Przecież to nie nasz problem, prawda? Możemy przecież kupić górę ubrań za parę dyszek… no chyba, że polujemy na nową kolekcję – wtedy na pewno wyjdzie nas o wiele drożej.
Fast Fashion jest jednym z najbardziej zanieczyszczających środowisko rodzajów przemysłu i zajmującym również miejsce na podium jeśli chodzi o ilość zużywanej wody w procesie wytwarzania. Woda z toksycznymi odpadami trafia do rzek, które później wpadają do mórz i oceanów. A tak zwany carbon foodprint (ślad węglowy), który jest wytwarzany w trakcie produkcji uwalnia niewyobrażalną ilość szkodliwych gazów, co przyczynia się do postępowania kryzysu klimatycznego.
Jako osoba, która troszczy się o środowisko, uważam, że odejście od kupowania w sieciówkach wymaga dużego samozaparcia, ale zdecydowanie nie jest niemożliwe. Aktualnie coraz popularniejsze staje się chodzenie do lumpeksów lub kupowanie ubrań z drugiej ręki przez internet. Myślę, że jest to naprawdę dobry ‘trend’, przeważnie dlatego, że tego rodzaju forma zakupów pozwala konsumentom znaleźć unikatowe części garderoby, w czasami śmiesznych cenach – jednocześnie nie przyczyniając się do zanieczyszczania środowiska.
Chciałabym Was prosić, żebyście pomyśleli zanim kupicie słabej jakości ubranie za każdym razem, kiedy wchodzicie do sklepu. Będę z wami szczera, nadal zdarza mi się kupić jakiegoś ‘ciucha’ w popularnym sklepie, nie ma co się z tym kryć, ale zachęcam, aby częściej zwracać uwagę na alternatywy sieciówek. A w sumie co my się będziemy przejmować, pseudonaukowe strony i tak powiedzą, że globalne ocieplenie nie istnieje…